#1 2008-03-28 19:56:58

jasiu1995l

http://i49.tinypic.com/2uggx2g.jpg

Zarejestrowany: 2007-12-05
Posty: 1396

Straszne Historie

Krwawiący Obraz :
Rodzina w składzie: mama, tata, i pięcioro dzieci zamieszkali w pewnym domu. Ludzie mówili, że w tym domu straszy. Oni się nie przejęli tym. W domu nie było nic prócz jedynego, pustego obrazu. Próbowali go zdjąć na różne sposoby - nie dało się. Wreszcie wybrali sobie pokoje i zaczęli się rozpakowywać. Co kilka nocy z obrazy spływała krew. W tym samym czasie, ktoś z rodziny umierał. W ten sposób umarło już dwoje dzieci - Natala i Bartek. Oboje mieli bo 13 lat. Gdy następnym razem obraz zaczął krwawić, Madzia szła do łazienki. Przechodziła koło obrazu. Obraz zwykle był czysty - nic nie było na nim namalowane. Tym razem na obrazie był krwawy napis: NIE OGLĄDAJ SIĘ ZA SIEBIE! Ale ciekawość zżarłą Madzię. Obejrzała się za siebie i... nic już więcej nie zobaczyła. Ktoś a raczej coś wbiło jej kuchenny nóż prosto w serce. Zwłoki Madzi przeniesiono do jej łóżka. Następnego dnia rodzice zaczęli wieżyć w klątwę przeklętego obrazu. Postanowili z pozostałą dwójką dzieci się wyprowadzić. Niestety dom stanął w płomieniach. Nic nie ocalało. Jedynie przeklęty obraz wisiał w powietrzu jakby wisiał na niewidzialnej ścianie. Z jego ram płynął strumień krwi. Na obrazie był tylko krzywy krwawy napis: ŻEGNAJCIE...


Lalka :

Sami miała 8 lat. Była mała drobną postacią mieszkającą w domu razem ze swoimi rodzicami. Ale nikt jej nie zauważał wszyscy robili to co do nich należało. Nikt nie zajmował się dziewczynką po za niania Ania. - Przyniosłam Ci śniadanie Sami – Powiedziała wchodząc do pokoju dziewczynki - Nie jestem głodna - Znowu to samo. Kiedy ci wytłumaczę, że twoi rodzice są naprwdę bardzo zapracowani i nie maja czasu żeby się tobą zajmować. - Akurat. Po prostu nikt mnie nie kocha i nikt nie chce. Z wyjątkiem Pepsi - Kogo? - Pepsi. Mojej nowej lalki – Dziewczynka pokazała Ani lalkę. Lalka był w złym stanie. Miała rozczochrane i brudne włosy. Potarganą sukienkę i wysmarowana buzię. - Gdzie ją znalazłaś – Zdziwiła się niania odkładając lalkę na łóżko koło dziewczynki. - Na strychu. Była w jakimś zamkniętym kufrze. - A skąd wzięłaś do niego klucze? - Leżały obok. Niania wyszła zabierając ze sobą tace ze śniadaniem. Popołudniu znalazła dziewczynkę w szklarni bawiącą się lalką. Laka była znowu w gorszym stanie. Jej twarzyczka robiła się trupio blada. Wieczorem Sami bawiła się w jadalni. Lalka znowu była brzydsza. Niania kładła dziewczynkę spać. Lalka leżała u jej boku. Dziewczynka szybko zasnęła. Rano gdy niania przyniosła śniadanie dziewczynce, ale gdy weszła do pokoju zobaczyła, że Sami siedziała na łóżku z pochyloną głową. Na rękach trzymała lalkę. Niania zbliżyła się i dotknęła ręką dziewczynkę, ale ta bezwładnie spadła na ziemię. Martwa. Lalka spadła po chwili po spadnięciu Sami. Drzwi się gwałtownie zamkneły zrobiło się ciemno i zimno w pokoju. Lalka stała się większa... Taka jak przęciętny dorosla wyjeła ze swojej kieszeni nóż z krwią Sami... Ania też zgineła. Ciało Ani i Sami znaleźli rodzice po dwuch dniach. Matka sami zaczeła płakać A ojciec powiedział -- I tak nie były potrzebne tylko utrudniały nam życie. Teraz trzeba schować tę lalkę do kuferka i niech czeka na następną "zabawkę"....


Wywoływanie Duchów :

Pewnej nocy trzy koleżanki umówiły się na wywoływanie duchów. Około godziny 22 rozpoczęły seans. Ku ich zdziwieniu duch się zjawił. Wypytywały go o różne rzeczy ale on reagował tylko stukaniem. Dziewczynki pomyślały, że chce je przed czymś ostrzec ponieważ czarną kredą zaczął mazać po ścianie w rogu pokoju. Kiedy zjawa zniknęła koleżanki były nieco wystraszone dlatego położyły się do łóżka spać. W środku nocy jedną z nich - Anie obudził grzmot. Była burza, padał deszcz i bardzo głośno gwizdał wiatr. Kiedy uderzył piorun pokój na chwile się rozjaśnił. W owym momencie Ania w rogu pokoju zauważyła niewyraźną postać w czarnym cylindrze. Dziewczynka tak się przestraszyła, że pobiegła i zamknęła się w łazience. Dwie godziny później pozostałe koleżanki się obudziły. Na dworze nadal panował mrok. Kiedy zauważyły brak jednej z nich bardzo się zaniepokoiły. Rozeszły się więc w poszukiwaniu Ani. Marysia poszła sprawdzić łazienkę ale nie mogła jej otworzyć. Szybko zawołała Martę i razem postanowiły spróbować otworzyć drzwi wsuwką do włosów. Udało się!. Dziewczynki wbiegły do środka. Zapaliły światło i zobaczyły swoją koleżankę stojącą przed lustrem. Zdziwione zapytały: Co ty Anka robisz po ciemku przed lustrem?. W tym oto momencie dziewczyna odwróciła się. Drzwi od łazienki się zatrzasnęły, a zza szafki wyszedł tajemniczy mężczyzna w czarnym cylindrze. Ania i nieznajomy równocześnie wypowiedzieli łacińskie słowa po czym przetłumaczyli je na język polski : Zostałyście wybrane!. OD tej pory trzy dziewczynki zaginęły bez śladu. Legenda głosi, że zostały opętane przez szatana i mordują po kolei wszystkich, którzy zakłócają spokój umarłych...

Ostatnio edytowany przez jasiu1995l (2008-03-28 20:07:46)

Offline

 

#2 2008-03-28 20:12:14

Kakashi

http://i34.tinypic.com/3321jrs.gif

Zarejestrowany: 2008-01-21
Posty: 1411

Re: Straszne Historie

Fajne, ta pierwsza straszniejsza xD

Sam napisales czy skads masz??

Ta trzecia jeszcze lepsza

Ostatnio edytowany przez Kakashi (2008-03-28 20:25:59)


Nie zmieniam nicków.

Offline

 

#3 2008-03-28 20:30:45

PanDemon

http://i37.tinypic.com/330fo7t.gif

Zarejestrowany: 2007-11-05
Posty: 605

Re: Straszne Historie

Heh znam kilka jutro zedytuje ten post i dodam
A Twoje historie ciekawe i straszne najbardziej podobała mi się ta ostatnia.

A teraz wam opowiem cos co moze nie wyda sie straszne ale zdarzylo sie mojemu kumplowi naprawde i dla niego to było straszne:
(mieszka na poddaszu w domku jednorodzinnym)
Jak zwykle grał do poźna na komputerze, kolo 01:00 poszedl spać, położył się i w pewnym momencie popatrzył w okno bo cos stukało. Zobaczył kogos w czarnej masce (mozliwe ze byla innego koloru ale w nocy wygladala na czarną). Rano zobaczył ze drabina była przystawiona do okna, a nikt z jego rodziny nic nie wiedzial o zadnej drabinie bo dziadek ją chował w zamykanej na klucz komórce.

Mozecie wierzyc lub nie, ale wydaje mi sie ze nie ma powodów zeby ten kolega miał mi kłamac 

Offline

 

#4 2008-03-28 20:49:24

Mefrac

http://i38.tinypic.com/avakh.gif

Zarejestrowany: 2008-02-29
Posty: 72

Re: Straszne Historie

Biedna Ania ;((((((((((((((((((((((


Pomogłem daj Mi +

Offline

 

#5 2008-03-28 21:05:31

jasiu1995l

http://i49.tinypic.com/2uggx2g.jpg

Zarejestrowany: 2007-12-05
Posty: 1396

Re: Straszne Historie

Jak chcecie moge dać wiecej takich historyjek

Offline

 

#6 2008-03-28 21:44:52

Arciu

Zbanowany

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 1296

Re: Straszne Historie

Straszne xD aż ciarki przechodzą xD super, plx next part ;]


Odchodzę z forum, ponieważ spadło na psy. Może niektórzy będą się z tego cieszyć, innym może to być obojętne. Pozdro dla normalnych i fajnych osób z którymi można było się dogadać
Caliber64, Alex, MixFix, Termik, Scizor, ksy89, Kapi1223, Kakashi, Adachi, Legolas, Toobi, Witcher, Vezo, jumping ray, kamyk, Itachi, ozzi, Carbim, Polandos.
Z wieloma osobami na forum się kłóciłem, leciały ostre słowa - za to przepraszam.

Offline

 

#7 2008-03-28 21:49:58

Adachi

http://img252.imageshack.us/img252/9128/14sh3ih.png

Skąd: Karpacz
Zarejestrowany: 2008-03-06
Posty: 1094

Re: Straszne Historie

Fajne Fajne tylko straszne będę miał koszmary :(

Offline

 

#8 2008-03-28 21:58:12

Arciu

Zbanowany

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 1296

Re: Straszne Historie

@up ja też będe miał koszmary Brrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr


Dam kilka historyjek SKOPIOWANYCH jakby co z różnych stronek! UWAGA!!! +18 jeżeli ktoś ma słabe nerwy albo nie ma 18 lat nie chtego NIE CZYTA!!! Ja sam boje sie to czytać! Brrrrrrr
Długie:

                                                        Opentana...

Za życia uznana za opętaną, po śmierci - za świętą. Historia młodej Niemki z Klingenbergu do dziś wywołuje emocje.

Przypadek Anneliese Michel, młodej Niemki, która zmarła w 1976 roku po serii egzorcyzmów, stał się inspiracją dla kasowego thrillera Scotta Derricksona „Egzorcyzmy Emily Rose”.

Ow film obejrzało już ponad 30 mln ludzi. Śmierć Anneliese Michel, filmowej Emily Rose, stała się przyczyną najgłośniejszej – po procesie norymberskim – rozprawy sądowej w powojennych Niemczech. Relacje z procesu, który przeszedł do annałów sądownictwa pod nazwą „procesu egzorcystów”, przez dwa lata elektryzowały czytelników gazet w całym kraju. 1 kwietnia 1978 r. ogłoszono wyrok – na karę pół roku więzienia skazani zostali: o. Arnold Renz, ks. Ernst Alt oraz rodzice Anneliese, Joseph i Anne Michel. Zdaniem sądu przyczyną zgonu 24-letniej dziewczyny były egzorcyzmy.

PROCES EGZORCYSTÓW

Prokuratura stwierdziła, że Anneliese była chora psychicznie, lecz zamiast ją leczyć – poddano ją egzorcyzmom, które wycieńczyły jej organizm. Sąd przychylił się do tej argumentacji.

„Winna tej tragedii jest nauka Kościoła o szatanie i opętaniu”, pisali publicyści, dowodząc, „do jak wielkiej tragedii prowadzić może wiara w istnienie szatana”. Każdego, kto ośmielił się przyznać, że wierzy w istnienie diabła, wyśmiewano jako średniowiecznego obskuranta. Zignorowano jednak zeznania wielu świadków opowiadających o tym, jak Anneliese mówiła wieloma męskimi głosami albo dysponowała nadludzką siłą, której nie było w stanie się oprzeć nawet kilku dorosłych mężczyzn.

Zdumiewające było to, że w obronie egzorcystów nie odezwał się żaden z niemieckich biskupów. Co więcej, Joseph Stangl, biskup Würzburga, który sam wydał wcześniej zgodę na egzorcyzm Anneliese, opublikował oświadczenie, w którym stwierdził, że „szatan nie istnieje, a opętanie jest chorobą”.

Pewien pragnący zachować anonimowość ksiądz opowiada, że po tym wydarzeniu episkopat niemiecki był tak przerażony całą sytuacją, że wydał nieformalny zakaz odprawiania egzorcyzmów. Dlatego od niemal 30 lat na terenie Niemiec biskupi nie wydają zgody na przeprowadzanie rytuału wypędzania złych duchów. Zdaniem wspomnianego księdza zaniechanie tej posługi przyczyniło się do ekspansji wpływów satanizmu w Niemczech.

Przypadek Anneliese Michel stał się tak głośny, że zainteresowała się nim amerykańska antropolog kultury, prof. Felicitas D. Goodman, której specjalnością było badanie „religijnych stanów wyjątkowych”. Goodman posiadała jedną z największych na świecie dokumentacji na temat opętań, religijnych transów i stanów mistycznych, zebraną wśród szamanów, czarowników i wyznawców religii animistycznych.

*

Ponieważ egzorcyzmy w Klingenbergu były nagrywane, Amerykanka otrzymała 51 taśm magnetofonowych, na których zarejestrowano, jak Anneliese mówi sześcioma różnymi głosami męskimi, a każdy z nich określał siebie innym imieniem (Lucyfer, Judasz, Kain, Nero, Hitler i Fleischmann). Dokładna analiza porównawcza tych głosów, a także naoczne relacje świadków pozwoliły badaczce sformułować wniosek, że zmarła dziewczyna nie była chora psychicznie, lecz znajdowała się w religijnym stanie wyjątkowym zwanym opętaniem.
Profesor Goodman, która bynajmniej nie była praktykującą chrześcijanką, opisała wyniki swych badań naukowych w 1981 r. w książce „Egzorcyzm Anneliese Michel”. Jej lektura stała się później dla Scotta Derricksona inspiracją do stworzenia filmu o Emily Rose.

Książka ta zainspirowała także szwajcarskiego naukowca dr. Theo Weber-Arma do zajęcia się przypadkiem śmierci niemieckiej dziewczyny. Przeanalizował on szczegółowo kartę chorobową Anneliese Michel. Okazało się, że kiedy w 1968 r. nastolatka zaczęła skarżyć się na pierwsze ataki demoniczne, lekarze zdiagnozowali epilepsję. Przez następnych sześć lat dziewczyna faszerowana była silnymi lekami antyepileptycznymi – tegretalem, aoleptem i zentropilem – które wywołują szereg niebezpiecznych skutków ubocznych.
Szwajcarski doktor odkrył też, że badania EEG robione w 1969, 1972 i 1973 r. nie wykazały u Anneliese śladów epilepsji, natomiast wycieńczenie organizmu podane jako przyczyna jej zgonu jest identyczne ze skutkami zatrucia wywołanymi długotrwałym przyjmowaniem leków antyepileptycznych. W związku z tym dr Weber-Arm doszedł do wniosku, że na ławie oskarżonych powinni zasiąść nie egzorcyści, lecz lekarze, którzy błędnie zdiagnozowali religijny stan wyjątkowy jako padaczkę. Nie sposób bowiem za objaw epilepsji uznać wstrząsania głową w prawo i w lewo z taką szybkością, że świadkowie mieli wrażenie, jakby oglądali film na przyspieszonych obrotach.

**

Kiedy jesienią 1975 r. zapadła decyzja o odprawieniu egzorcyzmów, Anneliese przez 14 dni nic nie jadła, piła tylko mocz, który oddawała na podłogę. Jadła pająki, łapała ptaki i odgryzała im głowy. Pod wpływem jakiejś nieokiełznanej energii wewnętrznej nie mogła nawet przez chwilę usiedzieć w miejscu – bez przerwy biegała po domu, rozbierała się do naga i skakała jak kozioł po ścianach. Szczególną jej agresję wywoływały dewocjonalia: niszczyła krzyże, różańce, maryjne figurki.

Od października 1975 do czerwca 1976 r. o. Arnold Renz odprawił nad Anneliese Michel całą serię egzorcyzmów. Wszystkie zakończyły się niepowodzeniem. Nawet jeśli złe moce przestawały dręczyć dziewczynę, wkrótce wracały. Obecny przy egzorcyzmach ks. Ernst Alt nie miał wątpliwości, że siły demoniczne wzięły w posiadanie nie tylko ciało młodej kobiety, lecz także paraliżowały jej wolę.

Zagadką były przyczyny opętania Anneliese Michel. Kiedy niemieccy duszpasterze zaczęli prześwietlać jej życiorys, odkryli, że nigdy nie zajmowała się okultyzmem ani spirytyzmem, nie wywoływała duchów, nie chodziła do wróżki, nie korzystała z porad bioenergoterapeutów, słowem: nie było w jej życiu duchowym szczeliny, przez którą mogłyby się wcisnąć złe moce. Mało tego: była wierzącą i praktykującą katoliczką, która w jednym z listów pisała: „Boga zawsze stawiam na pierwszym miejscu w moim życiu!”.

***

Zupełnie nowe światło na jej opętanie rzuciły prowadzone przez nią dzienniki. Być może one sprawiły, że jej postać stała się jeszcze bardziej tajemnicza i pociągająca dla Derricksona.

Pod datą 24.10.1975 w dzienniczku Anneliese czytamy: „Zbawiciel powiedział: Będziesz wiele cierpieć w zastępstwie innych i znosić cierpienia już teraz. Twoje cierpienie, twój smutek i opuszczenie służą mi do tego, by zbawiać dusze”. I dalej: „Moje krzyże są największymi podarunkami. (…) Wszystko jest podarunkiem mojej wielkiej miłości do ciebie”.

Ks. Ernst Alt, kierownik duchowy Anneliese Michel, którego wtajemniczała w swoje największe sekrety, opowiada, że dziewczyna dobrowolnie przyjęła na siebie cierpienia związane z opętaniem jako pokutę za grzechy innych ludzi. Męczarnie, jakich przy tym doświadczała, powodowały jednak, że pragnęła końca udręk i poddania się egzorcyzmom.

Szczególnie wymowne jest nagranie dokonane 1 lutego 1976 r., gdy Anneliese mówi: „Nigdy bym nie pomyślała, że to jest tak straszne. Ciągle sobie myślałam, że chcę cierpieć także za innych ludzi, żeby nie poszli na wieczne zatracenie, ale nie sądziłam, że jest to aż tak bolesne, tak straszne, tak okropne!”.

W posiadanie nagrań z egzorcyzmów wszedł także Derrickson. Część z nich, zwłaszcza odgłosy demoniczne, wykorzystał jako fragmenty ścieżki dźwiękowej w swym filmie.

Ks. Alt wspomina, że w czasie egzorcyzmów złe duchy zachowywały się nietypowo. Zwykle nie chcą opuścić opętanego, ale nakaz egzorcysty zmusza je do tego. W przypadku Anneliese było odwrotnie – głosy krzyczały: „Chcemy wyjść! Chcemy wyjść!”, ale słowa egzorcysty nie były ich w stanie wypędzić. „Nie wolno nam z niej wyjść” – wyjaśniały. Ks. Alt uważa, że Anneliese więziła i pętała w sobie aż sześć demonów, które dzięki temu nie mogły grasować po świecie i niszczyć innych ludzi.

Ostatni egzorcyzm miał miejsce 30 czerwca 1976 r. W pewnej chwili dziewczyna powiedziała: „Proszę mi dać rozgrzeszenie”. Ojciec Renz uczynił to, a ona poszła spać. Następnego dnia już się nie obudziła.

Na grobie Anneliese Michel zawsze leżą świeże kwiaty. Z całego kraju zjeżdżają wierni, by się tam modlić. Leżą tu obrazki z modlitwą w intencji beatyfikacji opętanej. Pewien mężczyzna zaangażowany w szerzenie kultu zmarłej dostrzega w jej nazwisku szczególny sens: Michel to przecież Michał, a więc imię dowódcy wojsk niebieskich i pogromcy szatana. Anneliese – jak mówi – pokonała sześć demonów.

Może jeszcze dam! Miłych snów... a raczej... KOSZMARÓW!!! Muahahahahha! xD


Odchodzę z forum, ponieważ spadło na psy. Może niektórzy będą się z tego cieszyć, innym może to być obojętne. Pozdro dla normalnych i fajnych osób z którymi można było się dogadać
Caliber64, Alex, MixFix, Termik, Scizor, ksy89, Kapi1223, Kakashi, Adachi, Legolas, Toobi, Witcher, Vezo, jumping ray, kamyk, Itachi, ozzi, Carbim, Polandos.
Z wieloma osobami na forum się kłóciłem, leciały ostre słowa - za to przepraszam.

Offline

 

#9 2008-03-28 22:34:09

Kakashi

http://i34.tinypic.com/3321jrs.gif

Zarejestrowany: 2008-01-21
Posty: 1411

Re: Straszne Historie

Eee tam, troche cienkie. Najlepsze ostatnie czesci


Nie zmieniam nicków.

Offline

 

#10 2008-03-29 09:16:57

jasiu1995l

http://i49.tinypic.com/2uggx2g.jpg

Zarejestrowany: 2007-12-05
Posty: 1396

Re: Straszne Historie

Macie tu kilka nowych historyjek ;o :

Zaginiona :

W Łodzi (nie podam dokłądnej lokalizacji) na poboczu stoi duży, opuszczony dom z cegły. Ludzie z pobliskich domów twierdzą, jakoby był on nawiedzony. Razem z koleżankami: Sarą i Justyną postanowiłyśmy popytać tych ludzi o jakieś szczegóły, gdyż byłyśmy tym zainteresowane. Pewna pani powiedziała, że kiedyś w oknie około 23:50 paliła papierosa, gdy zobaczyła, że w Tamtym domu sama zamyka się stara okiennica. Z kolei starszy pan (już po 80-tce) opowiedział nam, że kiedy był jeszcze chłopcem w wieku przedszkolnym, w owym domu mieszkała rodzina. Małżeństwo z trójką dzieci, ale także siostra kobiety. Między siostrami wiele razy dochodziło do sporów. Najczęściej ich powodem była chorobliwa zazdrość tej drugiej o szczęśliwą rodzinę pierwszej. Pewnej nocy, po najgłośniejszej i chyba, zdaniem opowiadającego, najpoważniejszej kłótni, z domu dochodziły sąsiadów rozdzierające krzyki i jęki. Od tamtej pory każdy, kto próbował wejść tam w jakikolwiek sposób w ciągu dnia, zastawał zatrzaśnięte drzwi i okna. Nie dało rady także ich wyważyć, choć były z drewna. Tylko w nocy drzwi okazywały posłuszeństwo. Jednak każdy, kto tam wszedł - od policjantów, przez zaniepokojonych sąsiadów po bezdomnych szukających ciepła - znikał bez śladu. Nikt nie potrafił tego wyjaśnić. Mnie i Sarze jednak się udało. I ja i Sara byłyśmy chrześcijankami i nie kpiłyśmy ze swojej wiary. Natomiast Justyna - choć miła, sympatyczna i z poczuciem humoru - nie wierzyła w Boga. Pochodziła z pogańskiej rodziny. Pewnego wieczoru ja, Sara i Justyna siedziałyśmy u mnie domu, gadałyśmy i śmiałyśmy się. Nagle Justyna wpadła na pomysł, żebyśmy przeszły się do tegoż podobno nawiedzonego domu. Ja i Sara zgodziłyśmy się, a ponieważ miałam dość niedaleko, wybrałyśmy się piechotą. Dochodziła północ, gdy dotarłyśmy pod drzwi domu. Sara nacisnęła klamkę i pchnęła drzwi. Zaskrzypiały przeraźliwie, aż dostałam dreszczy, i otworzyły się. Włączyłyśmy latarki. W środku panowały egipskie ciemności. Raz po raz podskakiwałam, bo światło mojej latarki odsłaniało spowite pajęczyną obrazy ludzi o upiornych twarzach, czy jakieś koszmarnie wygięte przedmioty. Nagle Sara podskoczyła i krzyknęła. Razem z Justyną spojrzałyśmy na nią - stała wygięta w jakiejś dziwnej pozycji. Była bardzo blada. - Dziewczyny... - wychrypiała przerażona - zróbcie coś, nie mogę się ruszyć, jest mi zimno...! Obie z Justyną zaczęłyśmy ją szarpać. Muszę dodać, że przez cały czas od wejścia do tego domu modliłam się. Ale wracajmy do historii. W końcu Sara odzyskała władzę nad ciałem. - Uff...dzięki, dziewczyny... - zdążyła powiedzieć, zanim dom wypełnił rozdzierający, przerażający krzyk Justyny. Rozejrzałyśmy się nerwowo. Zaczęłam głośno się modlić, Sara razem ze mną. Justyny nigdzie nie było... Uciekłyśmy z domu, ile sił w nogach i pognałyśmy do pierwszego lepszego domu... Tydzień potem po Justynie nie było ani śladu. Szukała jej policja, przyjaciele jej rodziny, ludzie z okolic strasznego domu... Nic, tak, jakby rozpłynęła się w powietrzu. Miesiąc później rozmawiałam z Sarą w jej domu. Dowiedziałam się, że Sara też modliła się w domu, ale nagle dostrzegła jkiś dziwny cień na ścianie oświetlonej jej latarką i przestała... Wtedy zostałą sparaliżowana. Justyny nigdy nie odnaleziono, ale zdażyło się coś gorszego: pół roku po tym strasznym wydarzeniu pod oknem Tego Domu znaleziono.. uciętą dłoń. Po pierścionku z czterolistną koniczynką poznałąm, że należała do Justyny... Ta historia wydarzyła się naprawdę, parę lat temu, a kto w nią nie wierzy... jego sprawa. PS. Dom nadal stoi w tym samym miejscu, ale po odnalezieniu dłoni Justyny już nikt nie ma odwagi tam wejść...


Niechciany Sen :

Był zimowy wieczór, ale mimo tego, że bardzo chciało jej się spać nie potrafiła zasnąć. W końcu jakoś udało się. Wtedy po raz pierwszy nawiedził ją ten dziwny sen. Była w jakimś dziwnym miasteczku. Żadnej żywej duszy wokół. Szła krętymi uliczkami, między starymi, – nieremontowanymi od lat domami. Niektóre były jakby sklepami, ale w witrynach nie było kolorowych towarów, lecz… trumny. Niektóre były zamknięte, niektóre otwarte, więc było widać ludzi w nich leżących. W pewnej chwili zatrzymała się przy „wystawie” gdzie leżała dziewczynka. Mrugnęła okiem. Miała może siedem lat i wyglądała jak ona w jej wieku! Zaczęła biec. w pewnej chwili znów ją zobaczyła, ale nie w trumnie. Stała jakieś dziesięć metrów od niej i wołała – „Chodź do mnie, pobawmy się”. Ten sen powtarzał się kilka razy. Jednak ostatni był trochę inny. Zaczął się tak samo jak te wcześniejsze, ale kiedy dziewczynka zaczęła ją wołać podeszła do niej. Wzięła ją za rękę i szły. W pewnym momencie coś wyrwało dziewczyne ze snu. Obudziła się, ale nie w swoim domu, nie w swoim pokoju, nie w swoim łóżku…. Zaczęła się ruszać. Było tam ciemno i strasznie ciasno. Wtedy doszło do niej, że leży w trumnie, na jednej z wystaw. „Dlaczego z nią poszłam?” – myśli do dziś!!!



Droga przez cmentarz :

Był piękny zimowy wieczór. Jeden z tych, kiedy chłopak oświadcza się dziewczynie, matka bawi się z dziećmi popijając ciepłą herbatę, a ojciec z synem lepi bałwana przed domem... Ale nie każdy ma w życiu łatwo... Pewien nauczyciel dobrze o tym wiedział... Była 22:00 a on wciąż siedział w szkole i sprawdzał egzaminy. Nerwowo spojrzał na zegarek i skreślił kolejne zadanie w arkuszu egzaminacyjnym. Jeszcze tylko kilka prac... Kiedy wyszedł ze szkoły była 23:30. Chciał jak najszybciej znaleść się w przytulnym mieszkaniu. Do jego domu prowadziły dwie drogi, jedna dookoła cmentarza, a druga przez cmentarz. Nauczyciel nie wierzył w duchy, więc wybrał tą krótszą. Pchnął bramę cmentarną. Płatki sniegu wirowały wokół niego. Zmrużył oczy i ruszył przed siebie. Śnieg skrzypiał mu pod butami. Taktowne trzaskanie śniegu rozlegało sie po całym cmentarzu. Nauczyciel zatrzymał się, by zapalić papierosa , ale trzaski nie ustały. Rozejrzał się wokół. To co dochodziło jego uszu wcale nie było odgłosem deptanego śniegu. Między grobami klęczał jakis człowiek i skrobał coś na jednym z nagrobków. Mężczyzna podszedł do zgarbionej postaci, a człowiek widząc to przerwał dłubanie w tablicy nagrobnej i wstał. Popatrzył na nauczyciela i powiedział cichym spokojnym głosem:

- Przepraszam, że hałasuję, ale źle napisali moje nazwisko



Dziadek do orzechów :

Pewnego dnia córka z matką przechodziły przez "krópówki". Dziewczynka zauważyła na stoisku dziadka do orzechów który wyglądał jak żołnierzyk. Miał on jednak pękniętą głowe (był z drewna) i odłamaną nogę oraz smutny wyraz twarzy. Mimo to dziewczynka poprosiła mame żeby kupiła jej tą figurke . Mama się nie zgadzała ale po pewnym czasie uległa i kupiła dziadka do orzechów córeczce. Tej nocy ok godziny 24:00 dziewczynka leżąca w łożku krzyknęła na cały głos : Mamo ten dziadek do orzechów mówi !! Kobieta będąca w sąsiednim pokoju usłyszywszy to pomyślała, że to tylko straszny sen. Po chwili znowu uslyszała głos córki: Mamo ten dziadek do orzechów chodzi !! Matka przekonana że to sen nie przejęła się ponownie. Zaraz potem dziewczynka krzyknęła : Maaaa ! - i głos się urwał jak by go coś przerwało. Matka pomyślała że zły sen się skończył i poszłą spać. Rano poszła do pokoju córki i zastała ją w kawałeczkach pochlastaną na łóżku a na ścianie zauważyła napis z krwi : Dziadek do orzechów nie jest lalką Barbie !!!


Prześladowanie clowna :

30 czerwca 2005r otworzono w Warszawie Szkołę Podstawową nr 10. Odrazu do wszystkich domów zostały przysłane zaproszenia aby rodzice wysłali dzieci do tej szkoły. Szkoła chwaliła sobie wysoki poziom nauczania. Następnego dnia już przyszli chętni aby zapisać swoje pociechy. Gdy rozpoczęły się lekcje klasa 4b miała j.polski w sali 202. Była prześliczna. Podłaga była z paneli a ściany zostały pomalowane na kolor oliwkowo-zielony. Lecz jedna rzecz tam nie pasaowała. Klaun. Wisiał sobie samotnie na rurze przy kaloryferze. Włosy miał czerwone,żółtą koszulke i niebieskie szelki. Gdy rozpoczęła się lekcja pani zaczęła pytać uczniów o imiona a by się z nimi zapoznać. Kiedy to zrobili jeden z chłopców zapytał się co to za klaun tam przy rurze. - Myśle że zwykły klaun,powieszono go tutaj aby dodał uroku tej sali - Nie podoba mi się... - Dlaczego? - Jest dziwny. - Dziecko co ty mówisz?! - Poprostu mi się nie podoba! - Nie bądź śmieszny! Właśnie dostałeś uwagę za pyskowanie do nauczyciela! Chłopiec nazywał się Marcin. Po powrocie opowiedział o tym zdarzeniu rodzicom. Bardzo ich zaniepokoiło dziwne zachowanie nauczycielki. - Dlaczego to zrobiła? - Nie mam pojęcia. - Myślę że poprostu jest przywiązana do tego klauna i nie lubi jak ktoś uważa go za dziwnego. - Może.. Następnego dnia gdy marcin przyszedł do szkoły i miał język polski, klaun siedział na biurku nauczycielki. Zdziwiony tym widokiem usiadł do ławki. Lecz gdy popatrzył na ławkę to przysiągłby ,że popszedniego dnia były nowiutkie prosto ze sklepu. Dzisiaj już wyglądały przerażające ,podrapane,pobrudzone... Najdziwniejsze było to ,że rura od kalloryfera była oderwana. Nauczycielka popatrzyła na Marcina i mówi:"Ty! Znajdź sobie jakiegoś kolege i remontujcie sale! Wiem ,że to wy!" Chłopiec poprosił kolege z ławki o pomoc. Zgodził się. Zostali po lekcji aby odnowić salę. Klaun został. Gdy malowali ściany lalka spadła z biurka. Lekko się przestraszyli. KIedy skończyli swoją prace poszli do domu. w czwartek rano pierwszą lekcją była matematyka. Siedziała tam kukiełka. Ta sama co w sali 202. Po przerwie w sali od polskiego znów siedziała tam ta lalka! Chłopak komletnie nie wiedział o co chodzi! Lecz najdziwniejsze było to ,że nie było ich nauczycielki. Poczym przyszedł dyrektor i powiadomił iż pani od polskiego zrezygnowała z pracy. Na jej miesce przyszedł nowy nauczyciel. Rude włosy, żółta koszulka, niebieskie szelki... -Witam was mooi mili! -Dzień dobry. -Miło mi jestem... Piotr... tak właśnie! Nazywam się Piotr! Marcin zwariował. Przyszedł do domu. Zaczął majaczyc... Rodzice poszli z nim do psychologa. Lecz i on nie mógł mu pomóc. Musieli, poprostu musieli go odda do zakładu. Nie było innego wyjścia... Biedny chłopak. Został zamknięty i odizolowany od świata. Rodzice gop często odwiedzali. Któregoś dnia przyszedł do niego rudy mężczyzna. KIedy wychodził.. miał w ręku dużą torbe. Chłopiec zniknął. Zakład zamknięto. Lecz zwłoki marcina... odnaleziono. Leżał przy rzece został uduszony a dziwne było to że ktoś mu pomalował włosy. Na jaki kolor? Przecież dobrze wiecie...


Mama i córka :

Była sobie pewna dziewczynka. Miała na imie Kornelia. Mieszkała w okolicy Poznania. Jej matka była rozwódką, a ojciec widywał się z nią raz w miesiącu. Pewnego dnia, gdy przyszla do domu mama powiedziała do niej: Kornelia! Zejdź proszę! Mamy gościa!... To jest Marek i wskazała palcem na mężczyznę. Marek kierując wzrok na dziewczynkę powiedział: Twoja mama opowiadała mi o Tobie dużo. Jesteś solidną i grzeczną dziewczynką, ale to już nie ma znaczenia bachorze(!), bo niedługo ten świat nie będzie już dla Ciebie istniał, umrzesz-powiedzial, lecz resztę zdania tylko Kornelia mogła usłyszeć.
  Zaraz po rozmowie, jeżeli tak to można wogóle nazwać, matka powiedziała: A wiec już się poznaliście, ale musze Ci jeszcze coś powiedzieć; Ja i Marek zaręczyliśmy się... Dziewczyna z wściekłością krzykła do matki: Co??!!, -Kochanie wiem, że ciężko Ci to zrozumieć, ale chociaż spróbuj!-Nawet nie zamierzam!!!..Czy Ty słyszałaś co on do mnie powiedział?-Tak,że jest bardzo grzeczną i....-Nie, to drugie!- Nic więcej już nie słyszałam, a co takiego powiedział?-Że jestem bachorem i że umrę!-Nie kłam! Idź do pokoju! Nie wychoć stamtąd, dopóty nie przeprosisz Marka!-To oznacza, że nigdy nie wyjdę!.....
   Tej samej nocy miała koszmar. Śniło się jej, że leżac w łóżku nagle widzi Marka, który idzie ją zabić siekierą. Nagle się budzi i zaczęło się dziać zupełnie to samo, co we śnie. Marek celował w nią siekierą. Kornelia zaczęła uciekać w stronę  schodów i wołać o pomoc mame. Matka wyszła na korytarz i nie mogła uwierzyć własnym oczom..- Marek, dla czego to robisz?..- Elu, nie rozumiesz? Po co nam dziecko? Przecież możemy być tylko we dwoje, razem. Nie potrzebny jest nam żadnen benkart. - Jak możesz tak mówić?! Jesteś chory!....i popchła go w kierunku schodów. Ale nic mu się nie stało. Jednak kiedy Kornelia go popchła zleciał i był już nie żywy, tylko niebieski płyn z niego się wylewał.
    Obydwie postanowiły zakopać jego zwłoki w ogródku i nigdy, ale to przenigdy nie wspominać na ten temat. Tydzień później, po ulewnych deszczach i spadkach temperatury, zaczęło się robić naprawde ciepło. Ale tam, gdzie zakopały ciało Marka, zaczęły rosnąć niebieski róże z wielkimi kolcami. Zdawało się w nocy, że śpiewały: Elu, jesteśmy dla siebie stworzeni. Pewnego dnia gdy obydwie wyszły by podwieźć Kornelię do szkoły i pojechać do pracy,róże zaczęły śpiewać: -Za kilka pełni księżyca wrócę tu moja najdroższa,a wtedy policzę się z tym przeklętym bachorem. I od tamtej pory już nie śpiewały,nawet w nocy. Lecz zbliżały się pełnie księżyca. Czy to oznaka nowych kłopotów i powrotu Marka...?



Lalka z głową przykrytą workiem :


Ta historia przydarzyła się naprawdę...



Pojechałam z rodzicami bratem Pawłem i przyjaciółką Olą.ola miała 9 lat a ja mam 12.pojechałyśmy do domku w górach bo rodzice chcieli go sprzedać.I mieliśmy tam spędzić sobote i niedziele.Był to mały domek z drewna a włokół był tylko las.było nam strasznie nudno wiec postanowiliśmy z Olą że pójdziemy do lasu.Przeszłyśmy kawałek i zobaczyliśmy walący sie dom. Dom też był z drewna dach lada chwila mógł sie zwalić nie było drzwi tylko powieszona jakaś szmata. gdy podeszłyśmy bliżej .Usłyszałyśmy że ktos śpiewa piosenke szła dzieweczka do laseczka
na początku troche sie bałyśmy zapukać o drewnianą ściane. Ale z ciekawości zapukałam śpiew ustał przes chwile była głucha cisza.Postać poruszyła sie.I nagle wyszła mała dziewczynka.Stanełam jak słup soli.
Dziewczynka miała niebieskie oczy i rude włosy twarz maiła całą w piegach maiła gdzieś ok 6 lat.Była ubrana w różową koszulke i białe spodnie.Włosy miała uczesane w dwa kucyki spięte białymi kokardami. wyglądała na troche wystraszoną.Ola spytała jak ma na imię ona powiedziała że nie wie.Razem z Olą zabrałyśmy ja do domu.Rodzice powiedzieli że nieznajoma zostanie narazie u nas dopóki nie znajdą jej rodziców.Dziewczynka spała w salonie na kanapie.mama kazała nam iść spać bo bylo strasznie pózno. w nocy mnie i ole obudził śpiew dziewczynki i podskoki.Strasznie sie wystraszyłam razem z Olą zeszłyśmy po cichu na dół i zobaczyliśmy jak tańczy jakby z iną osobą
Nagle dziewczynka sie zatrzymała i spojrzała w naszą strone. Nie wiedziałam co powiedzieć zapytałam co robi .Ona zapytała czy możemy sie jutro wrócić do jej domu.powiedziałam ze nie ma sprawy. Całą noc rozmyslałam nad ty co powiedziała do jej domu.rano poszłysmy tam dziewczynka wbiegła do domu i wyjeła worek.w worku był duży niebieski miś.gdy wróciłysmy do domu rodzice powiedzieli że dziewczyka nazywa sie monika i ucieka z domu dziecka.'ALE jak ona mogla sie tu dostać miasto bylo strasznie daleko'.Miała jechać jutro 10;30.wieczorem po kolacji.monika powiedziala że przyprowadziła tam starszą pania która zabijała zwierzeta.I ze miała ona taką wielką lalke której glowa przykryta byla czarna szmatą.Ta pani powiedziała że ma on tak straszną twarz.że nawet najodwarzniejszy człowiek świata by sie wystraszył.Pomyślałam że małej totalnie odbija.Ale ola mówiła że ona w to wierzy.Rano Oli nie było zostawiła kartke z napisem 'nie bój sie poszłam szukać tej staruszki'.Przestraszyłam sie nie na zarty.Opowiedzialam wszystko rodzicom ale oni mówili ze ola zrobiła ci i zaraz wróci.bylo już po dziesiątej żegnałam sie z Moniką.Gdy nagle patrze a tu jak szaleniec biegnie ola.byla blada jak snieg i ciepła jak ogień.Nic nie mówiła tylko stała.Monika powiedziała 'zobaczyłaś jego twarz nie boj sie on nie jest prawdziwy' Ola zrobiła i patrzyła sie na Monike i chciała cos powiedzieć ale nie mogła.Mama wezwała lekarza by zbadał co dolega oli.Lekarz stwierdził ma bardzo wysoka teperature i powina tydzień lezeć w łóżku .W nocy gdy spałam cos sie na mnie rzucilo podskoczyłam i zobaczyłam ole na mnie przestraszyłam sie jak nigdy w zyciu i zaczełam krzyczeć.Ola cos chciała mi powiedzieć ale nie wiem co .Bo tak krzyczałam że wszyscy pędem wbiegli do mojego pokoju.Gdy wszyscy wiegli ola powiedziała 'zaklad psychiatryczny'i zasneła.Mama wezwała pogotowie.gdy jechałam karetka.Myslałam co to mogło oznaczac czemu powiedziała zakład psychiatryczny .jak byłysmy w szpitalu okazalo sie ze ola jest w śpiaczce.Moja mama zadzwoniła do mamy oli i było słychać przerarzony głos i szlochanie.poprosiłam tatę żeby zawiózł mnie do szpitala psychiatrycznego.tata zaczął mnie pytać dlaczego i ze to nie odpowiedni momet.ale po kilku minutach uległ i razem z tata pojechaliśmy mama została i czekała na pania ewe (MAME OLI).Gdy dotarsmy na miejsce wbiegłam do szpitala i zaczełam pytac czy nikt ostatnio z niego nie uciekł.Zdzwiona kobieta powiedziała że poszukuja mlodego mężczyzny ktory charakteryzuje sie owłosionymi plecami i długą brodą.Zapytałam czy ktos jeszcze pani powiedziała że jeszcze od 2 lat szukaja starej kobiety ktora zawsze nosila ze soba dużą lalke z workiem na głowie.usmiechnełam sie i powiedziałam ze znajduje sie ona w lesie nidaleko naszego domuku .Więc tata i ja pojechaliśmy do domu a za nami jechała policja .Tata i policjaci poszli szukać jej do lasu tata powiedział że nie moge iść bo to niebezpieczne;-( .już po godzinie zobaczyłam tate 2 policjatów i starszą panie zapietą w jakies koszulki czy coś takiego.Ale lalki nikt jeszcze nie znalazł.

Pisze tą historię by utrwalić pamieć o Oli.









Narazie tyle moze jeszcze dodam  jak spodobaja wam sie

Ostatnio edytowany przez jasiu1995l (2008-03-29 09:49:02)

Offline

 

#11 2008-03-29 09:21:37

PanDemon

http://i37.tinypic.com/330fo7t.gif

Zarejestrowany: 2007-11-05
Posty: 605

Re: Straszne Historie

Heh jakos cieżko uwierzyc w cos takiego, no ale jak wiesz gdzie to jest to napisz jak nie chcesz publicznie to na pw

Offline

 

#12 2008-03-29 11:48:51

jasiu1995l

http://i49.tinypic.com/2uggx2g.jpg

Zarejestrowany: 2007-12-05
Posty: 1396

Re: Straszne Historie

macie :

Działka

Kate i Mari były rodzonymi siostrami. Rodzice zawieźli je na działkę. Położona ona była niedaleko lasu. Wokół było niewiele działek a niedaleko drogo prowadząca na wieś. Rodzice zostawili je tam same ponieważ musieli iść już od rana do pracy. Do obrony zostawili im psa. Był to pit-bul a wabił się Kosk. Pogoda im dopisywała. Było ciepło, słonecznie więc dnie spędzały opalając się w ogródku, a woeczorami spotykały się z kolegami. Niestety przyszedł czas na brzydką pogodę. Cały czas padał deszcz. Gdy przestało lać postanowiły skorzystać z okazji i poszły z psem na spacer. Właśnie miały wracać. Zaczęły wołać psa lecz ten nie reagował i pobiegł za jakąś sylwetką człowieka na skraj lasu. Dziewczynki pobiegły za nim lecz znikł. Nie było już słychać szczekania. Kate i Mari szukały go już pół godziny lecz bez skutku. Pomyślały że pupil już dawno mógł pobiec do domu i czeka właśnie pod bramą, a one się meczą i denerwują szukając go. Poszły do domu. Brama była otwarta, lecz psa nie było widać. Co się stało? Kto otworzył bramę? Siostry wpadają w panikę. Słyszą jakiś szelest w domu, tupot człowieka. Nie wiedzą czy wejść czy uciekać. Stoją bezradnie przed owym domkiem i nasłuchiwują. Są przerażone. Postanowiły w końcu wejść do domku. Wzięły ze schowka znajdującego się a dworze siekierę i weszły do środka. W pokoju panował bałagan. Takiego bałaganu nigdy jeszcze nie widziały. Zaczęły się jeszcze bardziej bać. Na podłodze widniały czerwone ślady butów. Były to ślady krwi. Poszły za nimi. Prowadziły one do sypialni a tam były rozrzycone po całym pokoju wnętrzności ich psa a jego ciało wisiało na żyradolu. Na ścianie było napisane: TO MOGŁYŚCIE BYĆ WY.

Offline

 

#13 2008-03-29 12:05:39

Kakashi

http://i34.tinypic.com/3321jrs.gif

Zarejestrowany: 2008-01-21
Posty: 1411

Re: Straszne Historie

Jakos nie moge uwierzyc ale mi sie podobaly, skad je masz, Jasiu??


Nie zmieniam nicków.

Offline

 

#14 2008-03-29 12:51:40

Arciu

Zbanowany

Zarejestrowany: 2007-12-31
Posty: 1296

Re: Straszne Historie

Wiem tamto było cienkie ale dam inne:
Ada leżała w łóżku i próbowała zasnąć. Po chwili usłyszała bicie zegara z sąsiedniego pokoju: wybiła północ. - Co jest?..- Wymamrotała sennie, gdy do jej uszu dobiegły rozmaite odgłosy: rozmowy, płacz, czyjeś kroki... Hałas dobiegał ze strychu. Ada w pidżamie i założonych na stopy pantoflach, udała się na strych. Nacisnęła włącznik światła i w pokoju ciemność ustąpiła światłu... - Co?.. Co wy tu robicie...?- Powiedziała ze strachem, gdy zobaczyła przeźroczyste postacie lawirujące w powietrzu. Każda ze zjaw, wyraźnie coś opłakiwała. Po chwili Ada, nie wiedząc, kiedy, znalazła się w innym miejscu. Przeniesiona została na pustkowie z wykopanymi dołami: w każdym spoczywali martwi ludzie... - Hej, ty...!- Krzyknął w stronę Ady jakiś mężczyzna z oddali.- To wiedźma...! Ona zesłała na nasze miasto tę zarazę! Mężczyzna podniósł widły leżące na ziemi i z grupką ludzi, zaczął biec w stronę Ady, krzycząc: - Zabić ją, za śmierć naszych rodzin i przyjaciół! Dziewczyna zaczęła uciekać, jednak ścigający Adę zbliżali się do dziewczyny coraz bardziej. Nagle Ada potknęła się o kamień i wpadła do jednego z wykopów... W dole leżała kobieta: jej skóra była pokryta zaczerwienionymi śladami po ostrym narzędziu. Po chwili, kobieta otworzyła oczy i ostatkiem sił wymamrotała Adzie: - Pomóż... mi... Ada obudziła się z krzykiem, zlana potem: była pierwsza w nocy. Czy był to napewno tylko zły sen...?




Staruszka

To miał być pierwszy lot samolotem. Gloria nie mogła się wprost doczekać. Miała 27 lata i leciała do Budapesztu na spotkanie z inwestorami, którzy mieli zamiar kupić dom jej rodziców. Wsiadała do samolotu. Wszystko było w jak najlepszym porządku. Zapięła pasy i samolot zaczął startować. Obok niej siedziała kobieta. Ubrana była na cało czarno z nałęczką na głowie. Wyglądała jakby, co urwał się z historii a dokładnie z lat 20. Kobieta nie pachniała ładnie. Wręcz przeciwnie. Śmierdziała zgnilizną. Gloria doszła do wniosku, że starsza pani nie używa dezodorantów i uwielbia wzbudzać w ludziach wstręt. - Nawet dobrze jej to wychodzi. Dobrze, że ja nie jestem taka szpetna i brzydka. Mam ładną młodą cerę, której na pewno mi ta baba zazdrości – mówiła sobie w myślach. Gloria nie wytrzymała i poszła do łazienki, aby się odświeżyć. Przejrzała się lustrze i pisnęła ze strachu. Jej twarz zrobiła się blada. Oczy miała podkrążone. Jej cerę pokrywały liczne zabarwienia i zmarszczki. Dotknęła twarzy. Wydawało jej się jakby skóra przylepiła jej się do twarzy. Zaczęła ją ściągać płatami. Pod skórą było mnóstwo robaków. Wyglądało to tak jakby żywcem jadły ją od środka. Gloria zaczęła je zrzucać z twarzy pozbawionej skóry. Dostała się do czaszki… W pewnym momencie zapukał ktoś do drzwi. Gloria zobaczyła na drzwi a potem powrotem do lustra jej twarz była taka jak dawniej. Młoda i śliczna… Wyszła z łazienki i udała się na swoje miejsce. Spostrzegła, że nie ma już tej kobiety, przy której siedziała. Spytała hostessy, ale ta tylko rzekła:

- Niemożliwe koło pani nikt nie siedział, ale ostatnim razem zmarła na tym miejscu kobieta. Była dziwnie ubrana tak jakoś bardzo staro. Gloria zalękła się, ale zdała sobie sprawę, że starsza pani chciała jej dać nauczkę za to, że tak ją obrażała.

Miłych koszmarów :]

Ostatnio edytowany przez Arciu52 (2008-03-29 13:12:13)


Odchodzę z forum, ponieważ spadło na psy. Może niektórzy będą się z tego cieszyć, innym może to być obojętne. Pozdro dla normalnych i fajnych osób z którymi można było się dogadać
Caliber64, Alex, MixFix, Termik, Scizor, ksy89, Kapi1223, Kakashi, Adachi, Legolas, Toobi, Witcher, Vezo, jumping ray, kamyk, Itachi, ozzi, Carbim, Polandos.
Z wieloma osobami na forum się kłóciłem, leciały ostre słowa - za to przepraszam.

Offline

 

#15 2008-03-29 13:01:57

Kakashi

http://i34.tinypic.com/3321jrs.gif

Zarejestrowany: 2008-01-21
Posty: 1411

Re: Straszne Historie

Arciu52 napisał:

Zaloguj się

E-mail
    OnetHasło
Niepoprawne dane


Objaśnienia
Loguj się bezpiecznie  Zapomniałem hasła

Co to znaczy?? Jak juz kopiujesz to zrob to dobrze.


Historie fajne, lepsza ta druga


Nie zmieniam nicków.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
ehotelsreviews.com www.ehotelsreviews.com