Forum nie tylko o Tibii i OTS...

Nie tylko o Tibii i OTS...


#1 2010-08-02 16:59:34

akon1997

http://i38.tinypic.com/19pb0n.gif

Zarejestrowany: 2010-08-02
Posty: 18
Nick: Gorgoroth Mage
Profesja: Jamera
Server: 219 kupiony od 203lv

Gta Sa dalsze losy

GTA SAN ANDREAS - DALSZE LOSY

Akcja opowiadania dzieje się 2 lata po wydarzeniach z gry. Przez ten czas parę rzeczy się zmieniło.
Cesar i Kendl zostali zabici podczas swojej podróży poślubnej, w związku z czym gang Los Santos Aztecas nie istnieje. Ballas i Vagos coraz intensywniej napierają na Grove, jednak Sweet, CJ, Big Bear i nowy członek OGF - Mike, młodszy brat Big Beara zwany też Small Bearem razem ze swoimi ludźmi skutecznie odpierają ataki wrogów.

Sweet razem z CJ'em siedzą w domu ich matki i rozmawiają, kiedy nagle do domu jak burza wpadają Small i Big Bear.

-Słuchajcie chłopaki ! Do miasta przyjechał boss nowego gangu z San Fierro, który współpracuje z Vagosami. Niedługo mają się spotkać, to będzie świetna okazja na załatwienie ich zarządu. - Powiedział uradowany Big Bear.
-Skąd o tym wszystkim wiesz ? - Ze zdziwieniem zapytał Sweet.
-Mam swojego człowieka w ich gangu. - Odpowiedział Big Bear.
-Oby tylko nas nie wystawił. - Powiedział CJ.
-Już moja w tym głowa. - Natychmiastowo odpowiedział uśmiechnięty B. Bear. - Jutro jeszcze raz z nim pogadam i dowiem się kiedy i gdzie będzie to spotkanie.

Następnego dnia Big Bear spotkał się ze swoim informatorem pod autostradą w Downtown.

-Czego znów ode mnie chcesz ?
-Spokojnie - Powiedział Bear. - Tym razem powiesz mi gdzie i kiedy zarząd twojego gangu spotka się z bossem tamtej mafii z San Fierro.
-Pier*ol się ! Wczoraj przekazałem ci informacje ostatni raz, teraz jestem już lojalny dla Vagos.

Bear przewrócił gościa na ziemię i złapał za gardło.

-Albo mi powiesz co chcę wiedzieć albo uduszę cię gołymi rękami a szef Vagosów jak się dowie że byłeś kapusiem to wybije ci rodzinę śmieciu !!! - Wykrzyczał wkurzony Bear.
-Spokojnie kolego - Starał się go uspokoić kapuś. - Pan Sergio Vagos wraz ze swoimi zaufanymi ludźmi spotka się z szefem gangu z SF za dwa dni o szóstej w Angel Pine w knajpie Burger Shot.
-Nie wierzę ci ! Na pewno nie spotkali by się w knajpie pełnej ludzi. Gadaj prawdę albo ci flaki wypruję !
-Mówię prawdę! Przysięgam! Pan Sergio zapłacił szefowi tej knajpy żeby na dwie godziny znikli wszyscy klienci. Zrobił to dla niepoznaki, żeby suki ich nie wytropiły.
-No dobra, powiedzmy że ci wierzę, ale jeśłi to będzie nie prawda to sam wybije ci rodzinę. A teraz wypieprzaj stąd! - Powiedział Big Bear odpychając kapusia.

Godzinę później Bear powiedział o wszystkim Carlowi, Sweetowi i Mikowi.

Zarząd Grove zebrał sowich najlepszych i najbardziej zaufanych ludzi i zaczął przygotowywać się do akcji w Burger Shocie.
Godzinę przed akcją Sweet podszedł do Carla.

-Słuchaj Carl, chciałem ci powiedzieć o tym przed akcją na osobności. Chcę żebyś wiedział że bardzo cię kocham i zawsze uważałem cię jako mojego brata, nawet wtedy, gdy byłeś w Liberty City.
-Czemu tak nagle zebrało cię na uczucia ? - Zapytał zdziwiony Carl.
-Wiesz...... nie jestem pewien co do tego miejsca. Nigdy nic nie wiadomo.
-W takim razie czemu nie odwołamy tej akcji ?
-Wszyscy będą się ciskać że bez powodu, a przez to mogą nawet odłączyć się od rodziny, poza tym jeśli okaże się że to prawda, stracimy wielką okazję na odzyskanie siły jaką mieliśmy siedem lat temu.
-No dobra, zaryzykujmy.

Z Ganton wyjechała cała ekipa potrzebna na akcję. Na przodzie auto z ludźmi z Grove, za nimi zarząd gangu, czyli bracia Johnsonowie oraz Big i Smal Bear. Tyły obstawiało jeszcze czterech ludzi z Grove, siedzących w Sentinelu.

Podczas jazdy w samochodzie zaczęła się rozmowa.

-Hej Bear, jesteś pewien że to spotkanie ma być właśnie tam ? - Powiedział Sweet.
-Na sto procent - Odpowiedział Big Bear - Facet prawie zesrał się w gacie ze strachu, nie mógł kłamać.
-OK, wierzę ci ziom.

Samochody dojechały do Angel Pine, zaparkowały na tyłach budynku, stojącego na przeciwko Burger Shota. Następnie spokojnie szli w kierunku knajpy oglądając się wokół. Sweeta zdziwiło to, że wokół nie ma żadnej ochrony, ale nie powiedział tego na głos. Po kilku sekundach wszyscy weszli do środka......


KONIEC CZĘŚCI PIERWSZEJ

GTA SAN ANDREAS - DALSZE LOSY część 2

W środku było ciemno, wszystkie światła były zgaszone. Niemal wszyscy byli już pewni że Bear dostał od informatora fałszywy cynk, ale nikomu nie mogło to przejść przez gardło.

-Hej ty! Idź do przełącznika i zapal światło! - Powiedział CJ do jednego z ludzi Grove.

Po tym jak wszystkie światła się zapaliły z zaplecza wytoczył się granat.

-Kryjcie się za stoliki !!! - Krzyczał Small Bear.

Wszyscy pognali w stronę stolików, które stały niedaleko ściany, jednak granat zranił Sweeta w ramię.

-Sweet, wszystko z tobą OK ? - Zapytał Carl.
-Wszystko dobrze, idźcie załatwić tych gnojków z zaplecza.
-Ty zostajesz ze Sweetem, reszta idzie ze mną - Powiedział Carl wskazując palcem na jednego ze swoich ludzi.

Wszyscy weszli na zaplecze, nikogo tam nie było, ale nikt nie zdążył nic powiedzieć, bo Carl krzyknął:

-Muszą być na tyłach sklepu! Szybko idziemy!

Ze sklepu tylnymi drzwiami pierwszy wyszedł Carl, rozejrzał się dokładnie, nikogo wokół nie widział, lecz nagle zza ogrodzenia pobliskiego domu, wyskoczył jeden z ludzi Vagosów i błyskawicznie uderzył Carla kijem bejsbolowym w głowę, a następnie zaczął uciekać w kierunku auta, nie miał jednak szans, bo Big Bear dokładnie przymierzył i posłał celną kulę w potylicę latynosa.

-Co z Carlem ? - Zapytał Small Bear.
-Stracił przytomność. - Powiedział Big Bear - Hej wy dwaj! (Tu wskazał na dwóch ludzi z GS) weźcie CJ'a na ręce i zanieście do auta, musimy się zmywać zanim ktoś jeszcze z naszych dostanie.

W czasie powrotu Sweet siedzący obok Carla z tyłu wozu zauważył na drodze samochód Vagosów.

-Hej ! Mamy Sabre na ogonie, to na pewno Vagosi.
-Ku*wa mać! Zabiję tego śmiecia. Sprzedał mi fałszywy cynk i na pewno uprzedził o tym swojego szefa. - Mówił wściekły Big Bear.
-Teraz nie czas na takie gadanie - Powiedział Sweet, daj mi dziewiątkę, ja i Small będziemy strzelać a ty jedź do Ganton.
-OK

Sweet wychylił się zza szyby, podobnie jak Small Bear i zaczął strzelać w szybę samochodu. Po jakimś czasie trafił kierowcę w ramię w związku z czym auto Vagosów wpadło w poślizg i rozbiło się o pobliskie drzewo.

Gdy wszyscy byli już w Ganton, Sweet zebrał wszystkich ludzi którzy byli na akcji i zaczął z nimi rozmowę. Po niedługim czasie doszło do kłótni.

-Zapewniałeś mnie Bear, że to miejsce jest pewne, teraz przez ciebie mam rękę w gipsie a Carl ma głowę siną jak śliwka! - Mówił zdenerwowany Sweet.
-To nie moja wina! Frajer sprzedał mi fałszywy cynk. Pożałuje tego, przysięgam ci! -Bronił się Big Bear.
-Co mi z twoich obietnic? Straciliśmy okazję na pozbycie się szefów Vagosów a na dodatek teraz oni będą atakować nas. Przez tydzień był spokój a teraz znów zacznie się wojna.
-Ja w to nie wierzę! Vagosi teraz nie będą nas atakować bo wiedzą, że będziemy na to gotowi.

Gdy Bear skończył mówić, do domu wszedł człowiek z Grove i powiedział:

-Sweet!!! Ballasi atakują!!!

KONIEC CZĘŚCI DRUGIEJ

GTA SAN ANDREAS - DALSZE LOSY część 3

-Cholera, jak nie Vagos to Ballas! Zbierz wszystkich chłopaków którzy są w dzielnicy i daj im jakąś porządną broń. - Powiedział Sweet.
-Ale skąd wziąść tę broń?
-W domu OG Loc'a jest pełno M4 i Kałachów.
-OK już idę. - Powiedział człowiek Sweeta.
-A wy panowie idźcie na górę, tam w garderobie trzymamy sprzęt. - Powiedział Sweet do ludzi którzy byli obecni w domu.

10 minut później wszyscy wyszli przed dom.

-Ustawcie barykady z aut! Kryjcie się gdzie się da i nie oszczędzajcie amunicji! Pokażemy im co o znaczy zadzierać z Grove Street! - Krzyczał Sweet.

Po kilku minutach rozpętała się ostra strzelanina. Co chwila jakiś człowiek umierał, dopiero po jakimś czasie CJ zorientował się że nie dadzą rady bronić dzielnicy.

-Hej Bear! Biegnij do mojego garażu, tam jest auto, odpal je i czekaj na nas za domem Rydera koło drogi. - Powiedział CJ.
-A co z resztą ludzi?
-Mamy tylko jedno sprawne auto.
-OK już biegnę!

CJ, Sweet i Small Bear ukryli się przy wejściu do domu CJ'a i z tamtąd ostrzeliwali Ballasów. Po jakimś czasie zatrąbił klakson samochodu CJ'a.

-Za mną! - Powiedział CJ do Sweeta i Small Beara.

Wszyscy pobiegli do auta. Carl zapytał Big Beara:

-Co tak długo?
-Miałem kłopoty z silnikiem, ale już jest dobrze.
-OK, jedź na autostradę.
-Po co?
-Powiedziałem jedź! Potem wam powiem.
-A Ballas nie będą nas gonić?
-Na pewno nie. Cieszą się ze zdobycia naszej dzielnicy.

Gdy byli blisko wjazdu na autostradę Carl wyciągnął telefon i wybrał jakiś numer.

-Halo? Woozie? Słuchaj mam mały problem. Pomożesz mi?
-Co to za problem?
-Ballas zdobyli naszą dzielnicę. Mi, Sweetowi, Big Bearowi i jego bratu udało się ujść z życiem i teraz potrzebujemy schronienia, możemy się zatrzymać w San Fierro w twojej dzielnicy?
-A co z twoim garażem który masz w SF?
-Przegrałem go w karty. To jak pomożesz nam?
-Oczywiście, właśnie wracam z Las Venturas, powinniśmy się spotkać na miejscu.

Gdy CJ i reszta dojechali na miejsce, opowiedzieli o wszystkim Wooziemu.

-A macie w ogóle jakiś swoich ludzi?
-Niestety.... wszyscy zginęli.
-Hmmmm...... Dam wam kilku swoich ludzi, są dobrze wyszkoleni. Z łatwością pomogą wam odzyskać Grove.

KONIEC CZĘŚCI TRZECIEJ

GTA SAN ANDREAS – DALSZE LOSY cz.4

Następnego dnia wszyscy przystąpili do omawiania planu. Wszyscy z wyjątkiem Cj'a. Ten siedział przy stole i w milczeniu popijał piwo.

-Wszystko gotowe ? - Zapytał Woozie wchodząc do pokoju.
-Na pewno, Sweet i Bear przygotowali wszystko do perfekcji.
-A czemu nie siedzisz z nimi ?
-Nie mam ochoty słuchać ciągle tego samego. Sweet jak zawsze ustala szczegółowy plan a potem wszystko sprowadza się do wyrżnięcia wszystkich przeciwników.

Woozie chciał odpowiedzieć, ale nie zdążył bo Sweet krzyknął z sąsiedniego pomieszczenia.

-Carl ! Ruszamy.

CJ wstał i uścisnął rękę Wooziemu.

-Uważaj na siebie. Gdy będzie po wszystkim zadzwoń, spotkamy się i opowiesz mi jak to było z tą twoją grą w karty o garaż. - Powiedział do Carla uśmiechając się.


Gdy wszystkie samochody były już koło siłowni w Ganton, Sweet poprosił Carla żeby wyszedł z nim na dwór i poszedł za siłownię.

-Popieprzyło cię ? - Ze zdziwieniem zapytał CJ – Przecież tu aż roi się od Ballasów !
-Spokojnie, zaufaj mi. - Ze spokojem odpowiedział Sweet.

Gdy bracia byli już za siłownią, z tylnego wejścia wyszedł członek gangu Ballas.

-A nie mówiłem ? - Energicznie krzyknął CJ – Dawaj spluwę, wykończe skurwiela.
-Spokojnie ! - Powiedział Sweet – To mój człowiek, ma dla nas informacje

Okazało się, że człowiek ubrany na fioletowo przekazał Sweetowi informacje, że kilku członków Grove, którym jakimś cudem udało się uciec z dzielnicy podczas ataku ukrywają się w mieszkaniu naprzeciwko domu dziewczyny Sweeta.
Gdy cała grupka tam pojechała okazało się, że w mieszkaniu ukryło się dziesięciu członków Grove St.
Dzięki temu CJ i jego przyjaciele mieli większe szanse na odbicie dzielnicy.
Gdy wszyscy podjechali pod Grove, wszystko działo się według planu.

Pierwsza grupa ludzi pod dowództwem CJ'a atakowała od strony ulicy. Druga grupka, którą dowodził Big Bear atakowała od strony uliczki, między domami CJ'a i Rydera. Sweet ze swoją grupą atakował ze strony autostrady. Small Bear natomiast, miał ostrzeliwać uciekających.

Gdy wszystko było przygotowane i grupy wkroczyły według planu, okazało się że dzielnica jest zupełnie pusta.

-O kur*a – Powiedział szeptem Sweet który myślał o najgorszym.


Czyżby CJ i jego kumple po raz kolejny zostali wrobieni ? Tego dowiedzie się w następnej części opowiadania.

Koniec Części Czwartej

GTA San Andreas Dalsze Losy cz.5 - Ostatnia

Wszyscy stali nieruchomo, wsłuchując się nawet w najcichszy szmer. Nagle z domu OG Loc'a Wyskoczyło dwudziestu ubranych na fioletowo murzynów, którzy zaczęli strzelać do grupki napastników. Już przez pierwszą minutę ostrzału na ziemię upadło co najmniej sześciu ludzi z Grove. Carl wskoczył przez boczny murek na teren swojego dawnego domu. Sweetowi udało się jakoś ukryć za domem Rydera i stamtąd ostrzeliwać Ballasów. Small Bear stał na otwartej przestrzeni, jednak żadna z kul w niego nie trafiła. Niestety, jego starszy brat nie miał tyle szczęścia. Właśnie próbował dobiec do jednego ze stojących w dzielnicy samochodów i skryć się za nim, kiedy jeden z przeciwników posłał celną serię w jego korpus.

Monotonna strzelanina trwała około 10 minut. Okazało się, że Woozie "dając do dyspozycji" kilku swoich ludzi Carlowi, nie skończył swoich działań. Leciał on ze swoim zaufanym człowiekiem helikopterem nad Los Santos. Gdy zauważyli że sytuacja jest niekorzystna dla jego przyjaciół, postanowił wysłać kolejną grupkę swoich ludzi, którzy czekali w pogotowiu na autostradzie. Dobrze wyszkoleni ludzie pana Mu w przeciągu kilku minut rozgromili wszystkich Ballasów.

Gdy wszystko dobiegło końca Woozie wylądował na Grove. Carl ze Sweetem zaczęli mu dziękować, natomiast Small Bear zaczął płakać nad ciałem swojego starszego brata.

-No i co my teraz zrobimy ? - Zapytał Carl
-Musimy się przygotować na kontratak. Wyślij Small'a żeby poszukał w okolicy naszych dawnych znajomych. Musimy czym prędzej zwiększyć ilość naszych ludzi - Mówił Sweet
-Jakby co to zawsze możecie liczyć na mnie i na moich ludzi - Wtrącił Woozie
-Dzięki, ale za dużo już dla nas zrobiłeś. Teraz musimy poradzić sobie sa...

Tutaj Carl przerwał. Sweet początkowo nie wiedział o co chodzi. Usłyszał tylko huk, a parę sekund później ujrzał krew cieknącą z ust CJ'a i uciekającą postać w oddali, ubraną na fioletowo. Kilka sekund później Carl leżał już na ziemi. Miał dziurę w okolicach serca. Wszyscy domyślili się że kula musiała przeszyć jego ciało. Sweet zaczął płakać. Uświadomił sobie, że wcale nie wygrali wojny z Ballasami, ani Vagosami.

Woozie czując się nieswojo, wiedział że pocieszanie Sean'a nic mu nie da, więc wsiadł do helikoptera i odleciał.

Ludzie z Grove nie chcieli się narażać na gniew szefa, więc szybko znaleźli sobie jakieś zajęcia.

Small Bear podszedł do Sweeta, który nadal patrzał na ciało Carla i powiedział cicho:

-To wszystko nie ma już sensu Sweet... Nie ma sensu.

Po czym wyciągnął pistolet i przyłożył go sobie do głowy.

-Small ! Nieeeee !!! -Krzyknął Sweet, jednak było już za późno. Small upadł na ziemię zalewając się krwią. Sweet został sam, nie wiedział co ma robić. Chodził po dzielnicy i przypominał sobie matkę, Brian'a, Kendl i uświadomił sobie, że jego życie również straciło sens.
Postanowił zrobić "misję samobójczą" Uzbroił się w M4 i Desert Eagle. Po czym pojechał do Glen Parku, gdzie aktualnie znajdowała się siedziba Ballasów. Zaczął biegać i strzelać do wszystkich ludzi ubranych na fioletowo, nawet do cywilów. Było mu to teraz obojętne. Jednak nie potrwało to długo. Po pięciu minutach również padł na ziemię zalany krwią.

I tak skończyła się historia Grove...

Oceniajcie:)

Ostatnio edytowany przez akon1997 (2010-08-03 17:50:54)


Pamiętaj, zawsze pomagaj innym to inni będą pomagać tobie!

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs łódz